czwartek, 4 lutego 2010

Easyrider vs. Ordnung muss sein

Eeasyrider vs. Ordnung muss sein

Tak, wiem - jestem niesłowny. Na początku roku deklarowałem się na sporadyczne wpisy do bloga, a teraz strzelam postami jeden za drugim. Ale przejdźmy do meritrum.

Przez pół roku zajmowania się tylko graniem w pokera zmieniałem swój harmonogram z bardziej luźnych na mocno poukładane i z powrotem. Spora część pokerzystów (jak i gamerów) dba o swoją kondycję fizyczną i uważa przy tym, że dobra forma naszego ciała jest warunkiem koniecznym do dobrej formy naszego intelektu. W wywiadach takie osoby jak Gus Hansen, Patrick Antonius czy Elky mówią, że regularnie uprawiają sport kilka razy w tygodniu (siłowania, basen czy bardziej wyszukane aktywności) i mają ściśle określony plan dnia. Z drugiej strony mamy takich ludzi jak Greg Reymar, Chris Moneymaker czy Dario Minieri, którzy zdecydowanie nie wyglądają na zainteresowane jakimkolwiek większym wysiłkiem fizycznym.

Aktywny styl życia z pewnością ma sporo zalet. Regularne i mocne spanie, wstawanie i jedzenie posiłków o tych samych godzinach mechanizuje nasze życie, ale jednocześnie pozwala na lepsze zarządzanie wolnym czasem. tj. można zrobić więcej rzeczy mając jasno określony plan. Równowaga zachowana w organizmie i na pewno lepsze samopoczucie sprzyjają sprawniejszemu funkcjonowaniu na codzień, odporności na choroby i ogólne zamulenie.

Z drugiej strony takie narzucanie sobie napiętego grafika potrafi być mocno wycieńczające psychicznie. Czasem człowiek musi po prostu podelektować się wolnym czasem i popołudniem, w którym może się trochę poobijać. Bardzo cenie sobie możliwość ucięcia sobie drzemki w środku dnia albo wieczorem. Wiem, że nic mnie nie goni, że mogę spać kiedy tylko chcę i do której chce. Czasem też jest tak, że nasz mózg i oczy muszą przecież odpocząć. Cały dzień czytania książek, oglądania filmów szkoleniowych i bezustannego wysiłku intelektualnego, też potrafi człowiek wypompować. Korzystając z tych swobód mogę zdecydowanie powiedzieć, że się wysypiam i nie czuje wyczerpany. Niestety czasami odnoszę wrażenie, że czas mi czasami przecieka między palcami i schodzi na przeglądaniu bezwartościowych pierdół w internecie. Wiem wtedy, że gdybym miał normalną pracę na etacie to byłbym w stanie porobić wszystkie "wartościowe" rzeczy, którymi się zajmowałem w trakcie dnia i przy okazji też obejrzeć jakieś śmieszne filmiki czy pośmiać się z jakichś idiotów na forach dyskusyjnych.

Wniosek jest taki, że potrzebuję chyba odnaleźć w sobie harmonię. Trochę więcej dyscypliny i aktywności fizycznej, ale bez niemieckiej precyzji i bezkompromisowego kalendarzyka. 2x siłowania i raz basen w tygodniu będą chyba dobrym początkiem w celu odzyskania równowagi i kondycji przed sezonem wspinaczkowym, który zbliża się wielkimi krokami. Całe szczęście, że przez całą zimę nic nie przybrałem na wadze i nie muszę zrzucać. Dzięki temu chyba łatwiej będzie mi się do tego wszystkiego "podnieść" :)

1 komentarz:

  1. uwazaj na tym basenie bo jak ostrzegaja uzytkownicy sfory baby tam plywaja i wyplukuja im sie rozne brudy z otworow w ciele

    OdpowiedzUsuń